“CHALLENGE – POWRÓT DO ŻYCIA” – Robert
czerwiec 2015r.
Robert trafił do nas jesienią 2014r. Bardzo cieszymy, że w lutym tego roku zgłosił się do projektu „Challenge – POWRÓT DO ŻYCIA”. Dzięki temu możemy poznać historię jego życia, ale też zobaczyć co wydarzyło się u niego przez cztery miesiące pobytu w Winiarczykówce. Z przyjemnością obserwujemy zmiany, które pojawiają się w życiu Roberta i to, że Pan Bóg daje nam oglądać takie rzeczy. Jest dla nas dowodem na to że warto robić naszą pracę i pomagać ludziom, że nasza służba ma sens. Czasami tak niewiele trzeba by człowiek mógł wrócić do życia. Błogosławimy mu i oczekujemy dalszych zmian w jego życiu i samych dobrych rzeczy. Dziś Robert jest “gospodarzem domu”. Jesteśmy przekonani, że przed nim jest jeszcze wiele dobrego.
Robert lat 47
11.02.2014r
Problemy z piciem alkoholu miałem już 15 lat temu. Miałem problemy w domu i później też w pracy bo przychodziłem wczorajszy, w końcu zostałem zwolniony z pracy. Z żoną też się mi nie układało, doszło do rozwodu. Mam syna który ma 19 lat, córkę 23 lata i córkę która teraz kończy 9 lat…
Osobą bezdomną jestem półtora roku, tak jakoś będzie… Dwa razy chciałem popełnić samobójstwo i tak jakoś się złożyło, że Bóg nade mną czuwał. Do Winiarczykówki trafiłem przez przypadek. Rodzina znalazła mnie na działkach, tam się ukrywałem bo nie chciałem iść do schroniska, ani nigdzie indziej. Wykąpałem się, później mnie odwieźli na detoks, na odział toksykologiczny. Jak z stamtąd wyszedłem, miałem jechać gdzieś indziej ale tak się złożyło, że pracownik socjalny zaproponował żebym przyjechał tutaj. Jak pokazali mi tę ofertę to się nie zastanawiałem i od razu chciałem przyjechać do Winiarczykówki. Pobyt tutaj daje mi po pierwsze bezpieczeństwo, że mam co zjeść, mam gdzie się wyspać, nie muszę się rozglądać, że ktoś mnie pobije, czy inne sytuacje…
Teraz robię wszystko koło siebie żeby wyjść z problemów i mieć spokój po prostu. Chciałbym sobie też znaleźć kobietę, która będzie mnie a ja ją szanować i resztę życia spędzimy razem. Chciałbym mieć mieszkanie, może mi się poszczęści. Chciałbym znaleźć pracę.
Nie żałuję, że tutaj jestem, ale bardzo się cieszę, że mogę tu być. Jak chcę odreagować albo uspokoić się to wolę gdzieś iść np. do lasu gdzieś usiąść sobie i pomyśleć. Tak sobie myślę co z tego, że robisz koło siebie dwie czy trzy rzeczy naraz i chciałbyś żeby ci jeszcze wyszło. To tak nie wyjdzie bo zawsze jak jeden problem masz rozwiązany to ci się za plecami drugi wciska. Są też takie momenty, że człowiek wstaje wypoczęty, a czasem jest tak, że budzisz się i już są jakieś myśli i już mózg masz zmęczony. Jestem nerwowy i bardzo wszystko przeżywam. Jestem czuły też na małe dzieci, w życiu bym nie pozwolił by im się krzywda stała, nie wyobrażam sobie co by było gdyby moim dzieciom coś się stało…
Jezus Chrystus jest wszystkim dla mnie i powinniśmy brać z Niego wszyscy cały czas przykład, iść za Jego słowem. Wcześniej w moim życiu to w niektórych momentach to nawet nie pomyślałem, że będę myśleć tak jak teraz. Trochę też teraz czytam Biblię, kiedyś to by było nie do pomyślenia. Kiedyś gdy były jakieś trudne momenty i gdybym wziął i czytał Biblię to inaczej to wszystko by się poukładało.
No i moim największym marzeniem to jest to i do Jezusa Chrystusa się modlę żebym miał dzieci przy sobie…